piątek, 27 marca 2015

Ariana - po drugiej stronie lustra

ROZDZIAŁ I
ARIANA

Arianę obudził skowyt wilka. Spojrzała w niebo. Pysznił się na nim księżyc w pełni. Ale ta noc była wyjątkowa – czuła to całym swoim ciałem, duszą i sercem. Coś się wydarzyło. Coś co odmieni życie wielu osób, w tym jej Ariany. Wiedziała o tym już od jakiegoś czasu. Znaki były tak silne, że każdy by to zrozumiał, nawet jeśli by tego nie chciał. Wiedziała też, że nie może ich zignorować. Dawno temu jej los został złożony w ofierze Bogini. Dziś miała zacząć wypełniać swoje przeznaczenie. Miała chronić dziecko zrodzone tej nocy. Za wszelką cenę, nawet własnego życia. Dziecko to, jak wyjawiła jej najwyższa Bogini miało uporządkować ten świat i połączyć go w jedną całość. 
Ariana wstała, ubrała suknię koloru wina, na której zostały wyhaftowane insygnia Kapłanki Rubinu. Sięgnęła do szkatułki stojącej na ołtarzu i wyjęła z niej swój naszyjnik. Zdobiły go szare perły i rubiny, które w świetle księżyca zaiskrzyły intensywną czerwienią. Naszyjnik Kapłanki to relikwia dająca jej niesamowitą moc i pomagająca w spełnieniu wyznaczonego przez Boginię zadania. Założyła go. Spojrzała w lustro: „To już dziś. W końcu przepowiednia zaczęła się wypełniać” – pomyślała. Włożyła czarną pelerynę, narzuciła kaptur na swe rubinowe włosy i wyszła w noc. Noc, gdzie Bogowie Wszechświata zaczynali grę – grę o świat, w której ona miała pomóc dziecku wypełnić jego przeznaczenie.

Autor: Syliria - Po drugiej stronie lustra
Naszyjnik "Ariana" - naturalne rubiny i perły rzeczne.
Sylwia/Perła Art


sobota, 14 lutego 2015

Prolog - Po drugiej stronie lustra

"Po drugiej stronie lustra"

Prolog

Nocne niebo zakrywały chmury, wiatr wył w zamkowych korytarzach coraz silniej. Mimo późnej pory na zamku panowało poruszenie. Królowa miała urodzić pierworodne dziecko. Oby okazał się to chłopiec, gdyż król nie chciał nawet słyszeć o dziecku płci żeńskiej. W komnacie królowa jęczała cicho, obok niej siedziała akuszerka,  gotowa w każdej chwili do przyjścia z pomocą. Służące pilnowały ognia płonącego na wielkim piecu, na którym grzały się  sagany z wodą. Poród zaczął się parę godzin temu. Królowa była już zmęczona. Chciała żeby to wszystko się już skończyło. Do tego Król wyjechał dwa dni temu w objazd swoich ziem, co sprawiało, że była ona dodatkowo zdenerwowana jego nieobecnością. Ale może to i lepiej - pomyślała w pewnym momencie. Nie wiadomo przecież czy urodzi syna czy córkę. Czy zadowoli swojego męża. Z rozmyślań wyrwał ją przeszywający ból w dole brzucha. Zaczęło się. Akuszerka zerwała się z krzesła i podbiegła do niej, służki skryły się przestraszone w kącie. Bóle narastały, aż w końcu po jakieś godzinie wielkiego wysiłku i parcia na świat przyszło dziecko. Zakwiliło cicho w rękach akuszerki. Królowa zapytała drążącym głosem:
- Agnes proszę powiedz czy to syn czy córka?
- Pani, urodziłaś śliczną córkę. Dużą i silną - to mówiąc akuszerka podała królowej jej nowo narodzone dziecko.
Królowa spojrzała na noworodka i pomyślała "Córeczko kocham cię tak bardzo dla mnie nie ma znaczenia, że jesteś dziewczynką. Choć wiem, że reszcie dworu a zwłaszcza królowi się to nie spodoba" i przytuliła do serca maleństwo. Co robić? Czy mąż każe tak jak obiecywał oddać dziewczynkę jakiejś obcej kobiecie? Czy jednak zaakceptuje, że ma córkę? Ciężkie myśli kołatały się po głowie młodej królowej. Póki co jednak zajęła się swoją małą kruszyną. 

Wieść o pojawieniu się dziecka na królewskim dworze szybko dotarła do władcy. Pospieszył on do zamku, aby dołączyć do swej żony. Niestety wszedłszy do komnaty zobaczył iż to córka. Jego niechęć była wielka. Spodziewał się potomka męskiego, który dawał by gwarancję przedłużenia ciągłości rodu. 
- Królowo - odezwał się do swej żony - wiesz co oznacza urodzenie przez ciebie dziewczynki? Rozmawialiśmy już o tym. Jutro jeden z moich rycerz przyjedzie po dziecko i odda go do wychowania piastunce, a gdy uzyska ona pełnoletność pójdzie do służby w klasztorze.
Królowa spojrzała na męża z przerażeniem i bólem w oczach.
- Królu mój, władco przepotężny, błagam! Nie zabieraj mi mojego maleństwa!!! Następny będzie syn obiecuję ci to!!! Tylko nie zabieraj mojej ukochanej córeczki!!! Błagam cię na wszystkie świętości!!! Zostaw ją ze mną!!!- krzyczała. Wstała i podeszła do niego. Uklękła błagając o zmianę postanowień.
- Żono! Uspokój się! Nie zmienię zdania! Tak zostało postanowione już dawno!!! - powiedział i wyszedł z komnaty zostawiając ją zapłakaną.

Co ja mam zrobić? Co uczynić? Nie chcę oddawać mojego dziecka obcej kobiecie!!! Wiele minut tej nocy królowa spędziła na rozmyślaniach co ma uczynić. Zapadała w lekką drzemkę, aby z niepokojem obudzić się na każdy szmer jaki docierał do jej uszu. W końcu nad ranem już wiedziała. Zapakowała do tobołka najpotrzebniejsze rzeczy. Otuliła siebie ciepła peleryną. Dziecko ubrała i otuliła ciepło. Gdy upewniła się, że wszyscy śpią wyszła na korytarz i skierowała się w odległą część zamku, gdzie znajdowało się tajne wyjście z pałacu, które miało służyć do ucieczki w razie oblężenia. Tajny korytarz prowadził do pobliskiego lasu. Korzystając z tego, że wszyscy z okazji połogu królowej świętowali do późna, a teraz spali mocno dotarła do przejścia niepostrzeżenie. Córeczka smacznie spała nakarmiona wcześniej. Królowa otworzyła ukryte w murze drzwi. Spojrzała ostatni raz za siebie. Wiedziała, że za chwilę zmieni całkowicie swój los i los swojej córki. Ale wiedziała też, że nie ma wyjścia, że podjęła słuszną decyzję. Przekroczyła próg i znalazła się po drugiej stronie drzwi. Zamknęła je.


 Od tej chwili była zdana tylko na siebie. Dość szybko pokonała podziemny korytarz i znalazła się pod drugiej stronie murów pałacowych, w lesie. Na szczęście dla niej noc była dość jasna, ponieważ niebo oświetlała tarcza księżyca, który w dniu narodzin jej córki był w pełni. Zaczęła iść w głąb lasu. Jak najdalej od zamku i zagrożenia.

cdn :)

środa, 21 stycznia 2015

Po drugiej stronie lustra

Witajcie,

mam na imię Syliria jeśli chodzi o świat po tej stronie Lustra. Z tamtej strony tafli mam rodzinę, dom i pracę. Jeśli ktoś mnie widzi pierwszy raz, pomyśli, taka zwykła kobieta. Ja jednak od jakiegoś czasu zmieniam się. Nie, nie chodzi o dietę, czy inne zabiegi kształtujące nasz wizerunek zewnętrzny. Moja zmiana zachodzi w głębi mnie. Proces ten zaczął się już parę lat temu, kiedy to los na mojej drodze postawił pewne osoby. Tylko wtedy, jeszcze nie wiedziałam, że spowoduje to taką przemianę. Wtedy wyśmiała bym ludzi, którzy powiedzieli by, że coś takiego, jak obecnie będzie zachodzić wokół mnie. Ale powoli i nieustająco zaczęła się moja przemiana. Trwa ona nadal. Wyrazem tych zmian jest między innymi założenie tej strony, gdzie będę mogła dzielić się z Wami tą drugą mną - Sylirią.

Witajcie po drugiej stronie Lustra :)

A dziś na dobry początek coś co zrodziło się w ostatnich dniach. Opowieść - o czym zapytacie? O drugiej stronie lustra - zapraszam :)

"Po drugiej stronie lustra"

  WSTĘP - OCZEKIWANIE

"Z drżeniem serca oczekiwała tego spotkania. W końcu po tylu przygotowaniach ma się z nim spotkać. Czy sprosta jego oczekiwaniom względem jej osoby? Czy na pewno wszystko zrobiła? Tyle wątpliwości. Tyle niewiadomych. Myśli śmigają w głowie, jedna za drugą. Weszła do swojej komnaty, aby jeszcze raz sprawdzić w Księdze Zaklęć, czy wszystko wypełniła. Upewniwszy się, że tak, odetchnęła z ulgą. Jej wzrok spoczął na pięknym pudełku, które tego ranka dostarczył posłaniec. To od Niego. Wiedziała. Na dzisiejsze spotkanie. Nie miała śmiałości jeszcze otworzyć i spojrzeć, co też mieści się w środku. Ale czas naglił. Wiedziała, że musi zacząć przygotowania. Sięgnęła po pudełko. Rozwiązała wstążkę, którą było związane. W środku był liścik skreślony jego pięknym  pismem - "Dla mojej Zimy od W.M." Drżącą ręką odchyliła lśniącą bibułę i jej oczom ukazał się  naszyjnik. To na dziś - na to jedyne, niepowtarzalne spotkanie. Czas zacząć przygotowania. Włożyła suknię, która podkreśliła jej zimową urodę, a następnie przed lustrem z  nieśmiałością założyła go drżącymi rękoma.


Gdy go włożyła zaczęły dziać się czary. Wiedziała, że oznacza to rozpoczęcie wypełniania się jej przeznaczenia. Komnatę powoli wypełniał śnieżny pył, który skrzył się delikatnie w promieniach świec. Siadła na chwilę. Spojrzała w lustro.........


Czy da dziś radę? Tak bardzo chciała wypełnić swoje przeznaczenie. Tyle lat na nie czekała. Jej  serce drżało. Wzięła w dłonie klatkę ze swoim skrzydlatym przyjacielem i zamyśliła się. Jego uspakajające ćwierkanie dodało jej odwagi. Już wiedziała, że da radę.


 "Wiesz mój ptaszku dziś jest mój wielki dzień - dziś otrzymam z rąk Wielkiego Maga mój DAR. Długo czekałam na tą chwilę. W końcu moje Przeznaczenie się wypełni" - mówiła do swojego skrzydlatego przyjaciela."

Autor tekstu: Syliria
Projekt naszyjnika "Zima" - Syliria
Fotografie: Infinity studio Anna Olejnik Puchała

Kolejne części powstają :) więc za niedługo na stronach tego bloga będziecie mogli za pewne śledzić dalsze losy bohaterów "Po drugiej stronie lustra". A dziś żegnam się już z Wami aby oddać się w łagodne objęcia snu.

Z mocą Anielską Wasza Syliria